Listy
Drodzy Czytelnicy,
W tym tygodniu zamieszczamy list Pani Anny Lebet-Minakowskiej, kustosz Muzeum XX Czartoryskich i odpowiedź redaktora Marcina Makowskiego, autora artykułu o wykupie przez Polskę kolekcji Czartoryskich.
„Opozycja chce »krwi«”
Szanowny Panie Redaktorze,
uprzejmie proszę o sprostowanie moich słów, które ukazały się w tygodniku „Do Rzeczy” (20/272 z 14–20 maja 2018 r.). Chodzi o artykuł „Opozycja chce »krwi«”.
Dziennikarz tygodnika (chyba sam Marcin Makowski, ale nie pamiętam dokładnie) zadzwonił do mnie ok. 3 maja. W czasie rozmowy telefonicznej przedstawiłam mu trochę powszechnie znanych faktów na temat Muzeum XX Czartoryskich. Opowiadałam o tym, co w tych zbiorach się znajduje i dlaczego są takie cenne. Tłumaczyłam, dlaczego uważam, że zakup ich był dobrą decyzją.
W rozmowie telefonicznej pojawiło się też pytanie o sposobie przechowywania tych zbiorów przed ich zakupem. Nie pamiętam dokładnie, co powiedziałam, zwłaszcza że święto spędzałam poza domem i nasza rozmowa kilkukrotnie się przerywała w wyniku braku zasięgu. Nie mogłam jednak powiedzieć słów, które zostały włożone w moje usta, ponieważ są zupełnie nieprawdziwe.
Chodzi o wypowiedź zamieszczoną na str. 17:
„Wspomina [...] Anna Lebet-Minakowska [...]. Lampa ultrafioletowa działała przez całą dobę, aby wytruć grzyby i drobnoustroje, ale nie bez szkód dla samej struktury przedmiotów – mówi kustosz. – Musieliśmy je nakrywać kocami, aby promienie UV w pierwszej kolejności degradowały ich włókna, a nie drogocennych tkanin. I te koce po kilku miesiącach rozpadały się w pył”.
Nie mogłam tego powiedzieć, choćby dlatego, że w żadnym magazynie nigdy niczego nie przykrywaliśmy żadnymi kocami. W magazynie zaś, w którym włączona byłaby lampa ultrafioletowa, żaden kustosz nie pozwoliłby na przechowywanie tkanin ani żadnych zabytków, które byłyby wrażliwe na promieniowanie UV i mogłyby zostać zniszczone, świadczyłoby to o braku profesjonalizmu. Nie wiem, czy ta rozmowa była nagrywana, w każdym razie z pewnością nie dostałam tego tekstu do autoryzacji, a nawet nie zostałam poinformowana, czy i które moje słowa zostaną wykorzystane. O tym, że tak się stało, dowiedziałam się dopiero, gdy gazeta była dostępna w kioskach.
Ponieważ taki artykuł narusza moje imię i podważa moje kompetencje, uprzejmie proszę o zamieszczenie stosownego sprostowania.
Anna Lebet-Minakowska,
Muzeum XX Czartoryskich, kustosz
Od autora:
Nie jest prawdą, co sugeruje Pani Anna Lebet-Minakowska, że podczas naszej rozmowy nie padły słowa o przykrywaniu rzeczy kocami „w żadnym magazynie”. Mam pełne nagranie rozmowy, w którym Pani kustosz wprost opowiada o meblach i lampach przykrywanych kocami, które następnie (koce) niszczą się po jakimś czasie od promieniowania. Nigdzie w artykule ani nie sugerowałem, że ucierpiały w związku z tym zbiory kolekcji, ani nie sugerowałem braku profesjonalizmu. Pani Anna Lebet-Minakowska w przeciwieństwie do wszystkich innych rozmówców, których wypowiedzi autoryzowałem, nie prosiła mnie o weryfikacje wykorzystanych do artykułu cytatów. Jak sama zaznacza, nie pamięta, o czym dokładnie rozmawialiśmy. Jak sądzę, doszło do zwykłego nieporozumienia. Jestem przekonany, że nie wynikło ono ze złej woli żadnej ze stron. Chciałbym również nadmienić, że pani kustosz – co zresztą zostało zaznaczone w tekście – z poświęceniem dbała o stan kolekcji Czartoryskich, dlatego ostatnią rzeczą, którą mógłbym mieć na celu, jest podważanie jej kompetencji.
Marcin Makowski