LISTY
Drodzy Czytelnicy,
Zaczynamy od tematów bieżących, by w ostatnim liście znów powrócić do wyborów z 1989 r. Zachęcamy do przesyłania korespondencji na adres: listy@dorzeczy.pl.
Homoterror
Droga Redakcjo, dziękuję za podjęcie tematu (i to na okładce) narzucania nam tęczowej ideologii. Boli mnie to, na co szczególnie zwrócił uwagę red. Paweł Lisicki – na zaangażowanie marek, na pompowanie pieniędzy globalnych firm (czyli klientów tychże firm) w promowanie ideologii LGBT. Myślę, że tak jak kiedyś podejmowana była akcja promowania polskich produktów (590 w kodzie kreskowym), tak dziś trzeba wybierać firmy, które jasno się zadeklarują, że nie angażują swoich środków i kanałów komunikacji w żadne światopoglądowe przepychanki. I zachęcać firmy, by takie deklaracje swoim klientom składały.
Pozdrawiam z Poznania
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji
„Potrzebna jest zmiana prawa”, Paweł Lisicki, „DRz” 25/2019
Szanowny Panie Redaktorze, a może po prostu zamieścić w Internecie listę firm wspierających LGBT, a nawet taką listę regularnie drukować w „Do Rzeczy”? Czytelnicy będą wiedzieć, co zrobić z taką informacją. Zdjęcie z takiej listy będzie następować tylko na pisemną prośbę zainteresowanej firmy.
Łączę wyrazy szacunku
Wojciech Tempiński, Warszawa
Nie tylko o 4 czerwca
Pacta sunt servanda A REBUS SIC STANTIBUS! Czyli, że umowy obowiązują w tym samym stanie rzeczy. Ta stara rzymska maksyma przypomina, że „jak świat światem”, umów się dotrzymuje, jeśli sytuacja nie ulega zmianie. Powoływanie się – niestety bardzo powszechne – tylko na pierwszą jego część „pacta sunt servanda” i stawianie tu kropki to okrojenie całkowicie wypaczające jego sens. […]
Pamiętam, jak w Polsce po sukcesie wyborów 4 czerwca 1989 r. prominentne osoby, bywalcy Magdalenki, wmówiły wręcz na siłę opinii publicznej, niestety skutecznie, półprawdę – czyli najgorsze kłamstwo – przekonując tylko do pierwszej części tej […]. Kto pamięta tamten czas, wie, jak sami byliśmy zaskoczeni, że nagle władza legła na wyciągnięcie ręki na ulicy. Mogliśmy wziąć nie tylko 35 proc. wyznaczonych przy kantach Okrągłego Stołu, lecz także pełnię władzy. Niestety, nikt z tych, którzy strajkowali, byli bici przez ZOMO podczas licznych demonstracji, zabijani w kopalniach, nie był na to przygotowany. Gotowi byli ci, którzy dogadali się, pijąc wódkę z Kiszczakiem! I tak zgniły kompromis kłamstwa położony został jako kamień węgielny tzw. III RP. Nie dziwmy się więc rozkładowi moralnemu naszego państwa, zwłaszcza jego „samooświeconych elit” – tzw. salonu.
Przykładem, jak głęboko tym przesiąkł, było mało zauważone i szybko zapomniane (w imię „racji stanu”) haniebne zachowanie ministra spraw zagranicznych RP podczas EuroMajdanu. W Kijowie straszył uczestników Rewolucji Godności, wychodząc z ducha właśnie ww. okrojonej – przez co przeinaczonej – zasady w następujący sposób: „Podpiszcie, bo inaczej będziecie martwi”, przez co de facto ratował zbankrutowaną już promoskalską dyktaturę.
Wracając na nasze podwórko, stąd już niedaleko do myślenia „elit” III RP – w ich mniemaniu – typu mniejsze zło stanu wojennego. Zwłaszcza z biegiem czasu staje się coraz mniejszym złem, coraz bardziej do zaakceptowania.
Prawo decydowania w takich zwrotnych momentach jak wiosna i lato 1989 r. należy do tych, którzy wywalczyli zwycięstwo, wyszarpali władzę państwowym bandytom. [...]
Pozdrawiam serdecznie czytelników i redakcję
Jan Fedirko, Lublin