LISTY
Drodzy Czytelnicy,
W tym tygodniu publikujemy list naszej Czytelniczki, dla którego pretekstem jest felieton Rafała A. Ziemkiewicza z zeszłotygodniowego wydania „Do Rzeczy”. Dziękujemy za słowa krytyki.
„Smutna radość”
Szanowna Redakcjo,
bardzo się cieszę, że „Do Rzeczy” (22/2018) odnotowało, iż Olga Tokarczuk została uhonorowana Man Booker International Prize, czyli jedną z najważniejszych na świecie nagród literackich. Nagrodzono ją za książkę „Bieguni”. Nagrodę razem z nią otrzymała tłumaczka Jennifer Croft, dzięki której był możliwy ten międzynarodowy sukces pisarki. Smutne jest tylko to, że informacja na ten temat znalazła się wyłącznie w felietonie Rafała A. Ziemkiewicza zatytułowanym „Smutnawa radość”, w którym autor przywołuje Olgę Tokarczuk i jej nagrodę niejako przy okazji – razem z niedawnymi nagrodami dla Szumowskiej i Pawlikowskiego. Robi to z właściwą sobie uszczypliwością, zaznaczając, że cała trójka – podobnie jak inni polscy artyści nagradzani za granicą – „bez wątpienia jest beneficjentami dobrej zmiany i powinni podziękować Kaczyńskiemu”. I dalej przyznaje (protekcjonalnie nazywając Olgę Tokarczuk „panią Tokarczuk”), że nagrody dla Polaków zawsze promują Polskę i że „za ileś tam lat nikt nie będzie pamiętał politycznego zaangażowania pani Tokarczuk” (w co ja akurat wątpię, bo Szymborskiej do dziś się wypomina zaangażowane wiersze socrealistyczne), będą za to pamiętane i kojarzone z Polską ich dzieła. I na koniec przyznaje, że cieszy go ta nagroda, którą wieszczył już dawno.
Czemu pozostał mi niesmak po tym tekście? Bo jestem przekonana, że gdyby wyróżnienie otrzymał jakiś twórca o poglądach zgodnych z linią partii, w „Do Rzeczy” zauważono by to na trzech stronach w odpowiedniej laurce. A tak, nie odnotowano tego nawet maleńką notatką w dziale „Kultura” (o braku recenzji najnowszej książki Tokarczuk „Opowiadania bizarne” nie wspominając), ponieważ w tym numerze ważniejsze były dzienniki nieżyjącego pisarza, grecki kryminał i biografia Modrzejewskiej. Czy to nie jest właśnie to, o czym mówimy, kiedy mamy na myśli koniunkturalizm?
Z poważaniem
M.D.
(nazwisko znane redakcji)