Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

w rzeczy samej

Osiem prostych wniosków

Paweł Lisicki

Komentowanie wyborów tydzień po tym, gdy się odbyły, nie jest łatwe – wydaje się, że wszystko już zostało powiedziane. Czasem jednak dobrze jest powtórzyć to, co najważniejsze.

• Niekwestionowanym zwycięzcą wyborów zostało Prawo i Sprawiedliwość. Zdobyło znacznie większe poparcie niż cztery lata temu. Na partię rządzącą zagłosowało ponad 2 mln więcej Polaków. Wniosek jest prosty: większości żyje się obecnie lepiej i bezpieczniej. PiS dobrze zaspokaja potrzeby społeczne większości polskich wyborców.

• Chociaż stanowcze, nie było to zwycięstwo druzgocące. W kategoriach czysto formalnych PiS zachował liczbę mandatów sprzed czterech lat w Sejmie, stracił większość w Senacie. Dlaczego? Wydaje się, że wyniki te, gorsze nieco od oczekiwanych, miały dwie przyczyny. Po pierwsze, ogłaszane raz za razem programy socjalne przestały przynosić poparcie. Przeciwnie, zaczęła rosnąć grupa osób zaniepokojonych ich kosztami. Sądzę, że z tego punktu widzenia nietrafionym pomysłem była zapowiedź tak znacznego i szybkiego podniesienia płacy minimalnej – odstraszyło to od PiS szczególnie drobnych przedsiębiorców, którzy uznali, że to w nich uderzy pomysł rządu. Tak można wytłumaczyć odpływ części elektoratu od rządzących do PSL oraz do Konfederacji. Po drugie, w miarę upływu czasu można było odnieść wrażenie, że PiS traci swoją dawną ideową wyrazistość, że niechętnie bierze udział w wojnie cywilizacyjnej. Najwidoczniej stratedzy partyjni uznali, że do zwycięstwa wystarczy pokazywać się jako partia umiaru i spokoju. Wystarczyło, ale też ograniczyło jego skalę.

• Co ciekawe, i co wydawało się wcześniej mało prawdopodobne, wybory wzmocniły, a nie osłabiły dwa sojusznicze ugrupowania Zjednoczonej Prawicy – Porozumienie Jarosława Gowina i Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry. O ile cztery lata temu były to byty całkiem kadłubowe, o tyle nagle odzyskały one żywotność. Nie będzie to miało dramatycznych skutków, nie ułatwia to jednak prezesowi Kaczyńskiemu zarządzania partią.

• Nie wiadomo jeszcze, jak ostatecznie będzie wyglądała sytuacja w Senacie i czy opozycji uda się z niego zrobić swoją twierdzę. Gdyby się tak stało, wojna polityczna jeszcze się zaostrzy. Senat nie tylko będzie maksymalnie przeciągał prace legislacyjne, lecz także można zakładać, że senatorowie zastosują wszystkie inne możliwe triki i kruczki, byle tylko utrudnić życie rządzącym. Formalnie możliwości mają ograniczone, praktycznie, ze względu na ogromną przewagę medialną, opozycja będzie się starała stworzyć opowieść, zgodnie z którą to Senat, a nie Sejm, stanie się tą prawdziwie „demokratyczną” izbą parlamentu.

• W samym Sejmie pojawiła się znowu grupa radykalnie lewicowych posłów i posłanek, którzy, dokładnie tak jak lewica w zachodniej Europie, będą się starali wprowadzić „postępowe” rozwiązania ideologiczne i obyczajowe. W tej kadencji pozostanie im głównie krzyk. Prawdziwym odbiorcą ich demonstracji będzie elektorat nie w Polsce, ale na Zachodzie – to stamtąd płyną pieniądze i wsparcie dla lewicowej rewolucji nad Wisłą.

• Dzięki wsparciu mediów i pieniądzom z Brukseli lewica może doprowadzić do rozbicia największej partii opozycyjnej, Platformy Obywatelskiej, i podziałów w jej łonie. Już teraz jest w niej bardzo silne skrzydło lewicowo-liberalne. Część PO zasilić może centrowe PSL, część wzmocnić lewicę.

• Pierwszy raz od lat PiS będzie się musiało zmierzyć z konkurencją po prawej stronie. Samo istnienie Konfederacji wskazuje, że na prawo od PiS jest życie. Jednak ekstrawagancja liderów tej ostatniej poważnie ogranicza ich szanse na sukcesy.

• Dla dalszego rozwoju sytuacji politycznej kluczowe znaczenie będzie miała kampania prezydencka. Gdyby PiS wygrał obecne wybory tak, jak można się było spodziewać – zdobywając bądź to większość konstytucyjną, bądź poparcie jej bliskie – kwestia obsady urzędu prezydenckiego byłaby mniej istotna. Teraz walka o prezydenturę stanie się walką o śmierć i życie – opozycyjny prezydent, mając poparcie większości senackiej, byłby dla niewielkiej większości sejmowej niezwykle groźnym przeciwnikiem. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań