Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Listy

Drodzy Czytelnicy,

Dzisiaj o naszych zachodnich sąsiadach. Zachęcamy Państwa do przesyłania korespondencji, przypominając nasz adres e-mailowy: listy@dorzeczy.pl.

„Niemcy zniewoleni”, Cezary Gmyz, „DRz” 36/2019

Szanowny Panie!

Chciałbym się podzielić pewną uwagą w związku z Pana artykułem „Niemcy zniewoleni”.

Pańska obserwacja, że media niemieckie prezentują jednakową linię, niezależnie od tego, czy są państwowe czy prywatne, jest niewątpliwie prawdziwa. Dotyczy to prasy, radia, telewizji. Ta linia bardzo dominuje też w niemieckim Internecie, to znaczy na stronach tworzonych przez Niemców i dla Niemców z RFN. Dominacja w Internecie jest ściśle związana z dominacją w tradycyjnych mediach.

Natomiast jeśli Pan sądzi, że Mathias Döpfner chciałby rozluźnienia tego monopolu, to moim zdaniem jest Pan w błędzie. Proszę spojrzeć, jaką rolę w kształtowaniu tego jednolitego przekazu ma kierowany przez

Döpfnera koncern Axel Springer. Jestem przekonany, że jego wystąpienie jest związane z innymi zamiarami i obawami. Sądzę, że niemieckie elity medialne obawiają się powtórzenia sytuacji z Polski: demokratyczna zmiana rządzących spowodowała zmianę linii mediów państwowych i potężny wyłom w ogólnej linii mediów krajowych. W Niemczech taki wyłom byłby jeszcze większy, bo dominacja mediów państwowych jest większa i funkcjonariusze tych mediów są również bardziej posłuszni niż w Polsce.

Jestem przekonany, że niemieckie elity niepokoją się taką możliwością i będą się starać temu przeciwdziałać. Wspomniane przez Pana wystąpienie Mathiasa Döpfnera jest prawdopodobnie sygnałem tych działań. Być może, pod pretekstem zwiększenia pluralizmu, zostanie podjęta próba „wyjęcia” mediów państwowych spod kontroli rządzących i zabetonowania obecnego monopolu przekazu na dalsze lata, niezależnie od tego, jaka formacja przejmie parlament.

Myślę, że obserwacja tych poczynań może być bardzo pomocna dla przedstawicieli wolnych mediów w Polsce. Tutaj też działają potężne siły reprezentujące linię dominującą w Niemczech. Zatem próba monopolizacji przekazu, a raczej przywrócenia monopolu, który już był, też pewnie będzie podjęta wedle schematu wynalezionego w Niemczech. Być może ten schemat wcale nie wymaga przejęcia władzy politycznej...

Życzę Panu i całej redakcji „Do Rzeczy” dalszych sukcesów w dziedzinie rozpowszechniania prawdziwych i istotnych informacji.

Pozostaję z szacunkiem

Gienek Wajda

Sandhausen, Niemcy

Od autora

Szanowny Panie,

Dziękuję za cenne uwagi do tekstu. Jeśli chodzi o wystąpienie Döpfnera, to podzielam w dużej mierze Pańską opinię. Sądzę jednak, że główną przyczyną zdenerwowania szefa Axel Springer były jednak uciekające zyski na skutek quasi-monopolu, który sprawują media publiczne w Niemczech.

Z wyrazami szacunku

Cezary Gmyz

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań