Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

w rzeczy samej

Strefy prawdziwej wolności

Paweł Lisicki

Od kilku miesięcy kolejne gminy ogłaszają, że są wolne od ideologii LGBT. Obecnie takie strefy wolności obejmują mniej więcej jedną trzecią obszaru Polski. To niezwykły wręcz przykład obywatelskiej odwagi i siły charakteru. W świecie, w którym promocja aktywistów homoseksualnych stała się normą i wzorcem, Polacy pokazują, że umieją iść pod prąd. Wbrew zmasowanej kampanii medialnej chronią to, co najważniejsze: normalność i wolność.

Ta polska przekora musi, co naturalne, wywoływać wściekłość i furię radykałów. Doskonale widać to na portalach i stronach różnych rewolucyjnych jaczejek: „Gazety Wyborczej”, Onetu, naTemat i wielu innych mediów. Metoda działania jest zawsze taka sama. Kiedy brakuje argumentów, przeciwnika trzeba zohydzić, poniżyć, przypisać mu najgorsze możliwe intencje. Ideologowie zawsze działają według tych samych schematów: nie są w stanie zaakceptować wolności i oporu. Mówiąc wiele o różnorodności, chcą urawniłowki na sowiecką modłę. Kto nie jest z nimi, ten musi zostać odsądzony od czci i wiary, musi zostać wdeptany w ziemię, oczerniony i zniesławiony.

Dobrze pokazuje to przykład walki środowisk LGBT z małopolską kurator oświaty Barbarą Nowak. Jako pierwsza potrafiła tak głośno i jasno sprzeciwić się próbom wtargnięcia tęczowych edukatorów do szkół – teraz musi za to zapłacić. A ponieważ ideologowie uważają, że są panami przyszłości, w walce z Barbarą Nowak nie znają granic. Jedni ją opluwają, inni wyszydzają, jeszcze inni próbują zdezawuować.

Podobnymi metodami próbuje się zamknąć usta samorządowcom. Kiedy pod koniec września radni w Starym Sączu przegłosowali deklarację „powstrzymania ideologii gender i »LGBT« oraz obrony praw katolików”, nie spodziewali się, że wkrótce aktywiści homolobby wpiszą ich do „Atlasu nienawiści”. Że tę próbę obrony wartości uznają, podobnie jak idące na ich pasku media, za „homofobię” i formę nienawiści. Jednak właśnie tak się dzieje. Raz po raz działania obronne chce się przedstawić jako atak, a przywiązanie do stałych norm i do prawa naturalnego opisuje się jako przejaw wynaturzenia i agresji. Całe szczęście, że w Polsce wciąż jest tylu ludzi, którzy nie ulegają szaleństwu. Którzy mimo uruchomienia gigantycznej machiny presji wiedzą, że nie wolno zrównywać naturalnych relacji między mężczyzną a kobietą ze stosunkami osób tej samej płci. Pod tym względem z polskości naprawdę można być dumnym. Tak, inaczej niż w przypadku tylu innych narodów podbitych przez ideologów, Polakom nie udało się założyć kagańca i zmusić do recytowania politycznie poprawnych bredni.

Niemal codziennie można by przytaczać przykłady pokazujące, do czego musi prowadzić zwycięstwo ruchów LGBT. Mnie ostatnio najbardziej uderzyła jedna informacja (oczywiście nie sposób jej znaleźć na stronach propagandowej maszynerii LGBT). W Finlandii policja przesłuchała pastora, którego wydawnictwo kilkanaście lat wcześniej wydało książkę uznającą homoseksualizm za formę „nieuporządkowanego życia”. Jak donosi portal lifesitenews.com, śledztwo zostało tam wszczęte na wniosek prokuratora generalnego Raija Toiviaine.

Według fińskich władz zgadzając się na publikację książki, w której mówi się o tym, że zarówno Stary Testament, jak i Nowy, widzą w homoseksualizmie grzech i zakłócenie ładu, którego chciał Bóg, szerzy się nienawiść. W wydanej przez pastora w 2004 r. książce, wciąż dostępnej w Internecie, pojawiają się tak „szokujące” opinie jak ta, że „natura nie zna przypadków dzieci dwóch matek i dwóch ojców”. Niebywałe, nieprawdaż? Albo równie „haniebne”: „Neutralne płciowo rodzicielstwo nie może zastąpić macierzyństwa i ojcostwa, które są zgodne z porządkiem stworzenia”. No naprawdę, nienawiść aż wypływa z tych zdań.

Jak na dłoni widać, na czym polega ideologia LGBT. Najpierw tolerancja, dalej akceptacja, a potem zamordyzm. Kiedy w 2017 r. w Finlandii uznano, że związki par jednopłciowych są małżeństwami, mówiono, że to wielkie zwycięstwo wolności. Dzisiaj widać, jak wielkim było to kłamstwem. Tak, dziś prawdziwą wolność można spotkać nie na zachodzie Europy, lecz w Polsce. Jej prawdziwą źrenicą są te miejsca, w których samorządy miały śmiałość zadeklarować, że nie ulegają tęczowej homoideologii. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań